piątek, 8 maja 2015

#1

- Księżniczka mogłaby ruszyć swój tyłek i pomóc mi z tym wszystkim? - zaczął marudzić ojciec, wyciągając nasze bagaże z bagażnika. - Bo ja już nie dam rady.
- Kondycja! Kondycja, tato! - odparłam ze śmiechem.
Znając jednak mojego ojca, który do najspokojniejszych nie należy, wyciągnęłam mój zgrabny, a jak, tyłeczek z samochodu i pochwyciłam jakąś walizkę, po czym dumnie unosząc głowę, poszłam. Byłam zdenerwowana, bo jakże to ja mam nosić bagaże?! Ma skoczków, to niech noszą. W końcu na coś musza się przydać, przynajmniej ci mniej przystojni. Czyli w naszej kadrze wszyscy. Ale na przykład taki Andreas Wellinger czy Maciej Kot... to inna sprawa!
Naszych skoczków od razu dopatrzyłam. Nogi leciutko zaczęły mi drżeć, bo jakże to..? Każdy chłopak robi sobie o tobie opinię! O opinia kogokolwiek o mnie musi być pozytywna!
- Hej! - zawołałam do Jaki Hvali, który stał najbliżej. - Ojciec siłuje się gdzieś tam z walizkami, wypadałoby mu pomóc. Tak jak ja. - wyszczerzyłam się do chłopaka, to zawsze działa.
- Mel? To ty?! - zawołał skoczek, po czym rzucił się, aby mnie wyściskać.
W sumie to nie widzieliśmy się z trzy lata, co się chłopakowi dziwić? Ale tak naprawdę, to milutko mi się zrobiło.
-  Żebyś ty się, Hvala, na mój widok tak cieszył... - usłyszałam czyjś 'głośny szept'.
Chciałam dojrzeć osobnika, który śmiał przerwać tą małą scenkę czułości. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że ten ktoś ma twarz tuż obok mojej. Oczywiście zaliczyłam pierwszą wtopę. Odwróciłam się nieco zbyt gwałtownie, z małą pomocą Jaki, i chłopak padł na ziemię jak długi!
Jezusie! Jak się wystraszyłam! Przecież ojciec to by mnie zabił, że coś jego najlepszemu skoczkowi zrobiłam! Bo na posadzce leżał nie kto inny, jak Peter Prevc.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nic ci nie jest? - zmartwiona byłam nie na żarty.
Chłopak natychmiast pokręcił przecząco głową, i mamrotając coś o walizkach i moim ojcu odszedł w siną dal, czytaj na parking.
- No! Żeby od razu tak hucznie prezentować się drużynie? Cene jestem. - chłopak niższy ode mnie, bo ja mam 173 cm, wyciągnął do mnie rękę.
Wydał mi się całkiem sympatyczny. Oczywiście, od razu go skojarzyłam, więc jego przedstawianie się nie było koniecznością.
- Melissa, dla przyjaciół Mel. - odparłam wesoło.
Potem podeszli jeszcze do mnie Nejc Dezman, Rok Justin, Matjaz Pungertar, Miran Zupanic, Tomaz Naglic, Jernej Damjan i o słodki Boże, mój ulubieniec, Jurij Tepes. No Matulu! On jest genialny. Stwierdziłam, że rozmawiają ze mną głównie temu, bo 'córeczka trenera'. Jakoś mi to nie wadziło, bo co? Spędzimy ze sobą te dni, a potem 'ahoj'! 
- Melisso Janus! Co ci do tego zakutego łba strzeliło żeby biednego ojca na parkingu samego zostawiać? - ojciec wydawał się być lekko rozbawiony.
Czekaj, wróć! Rozbawiony?! Czy aby go ktoś przypadkiem nie podmienił? Bo to nie możliwe! Postanowiłam, że nie dam po sobie poznać, iż jego zachowaniem jestem zdziwiona, więc tylko wyszczerzyłam się do niego. 
Walizkę, którą ja przytaszczyłam oddałam na przechowanie Jace. No bo to niby kobieta ma tyle dźwigać, a mężczyźni mają się obijać? Co to, to nie! 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Co czytasz? - od lektury oderwał mnie głos Jurija.
Nie no, nie wierzyłam, że on się do mnie odezwie. Cóż za wyróżnienie. Ale w samolocie każdemu nudno, nie?
- 'Gone'. Serio, fantastyczne.
- Też czytałem. Do czwartej części, reszty jakoś nie mogłem znaleźć...
- Mnie do tej piątej daleko. - Odpowiedziałam i znów zaczęłam czytać, co przeniosło mnie do 'innego świata'.



A więc po miesiącu i jednym dniu mamy rozdział pierwszy. :')
Pisany na gorąco, jakoś przedtem nie miałam czasu. Tu egzaminy (które zawaliłam), tu znowu coś innego i tak zeszło. ;D
Nie jestem zbytnio zadowolona, ale myślę, że lepiej i tak bym nie napisała. :))
Teraz naszła mnie wena, więc kolejny rozdział powinien pojawić się szybko! ^^
Gdyby nie to, że muszę iść do Kościoła, to kolejna część już by powstawała. ;DD
Proszę, piszcie, co myślicie, co powinnam zmienić. Krytyka również jest mile widziana, noo. ;*
A jeśli ktoś NIE MA KONTA NA BLOGGERZE to niech napisze komentarz ANONIMOWO. To bardzo motywuje, Misie. ;X



CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ